#500 – Pora zacząć…
Nie mogłem wiedzieć, że znajdę się kiedykolwiek w tym miejscu, ale dziś gdy mam za sobą 500 zarejestrowanych treningów, wiem że podjęta w zeszłym roku decyzja była dobra. Zmieniam swoje zwyczaje, staję się coraz silniejszy i mogę więcej. Ze zmotoryzowanego lenia przeistaczam się w człowieka aktywnego.
Daleka jeszcze czeka mnie droga, by nadrobić stracone lata, ale postaram się robić to cierpliwie i z głową.
Nie sądziłem też, że w między czasie stanę się inspiracją dla znajomych, choć z drugiej strony – skoro człowiek tak bardzo fizycznie zaniedbany może ruszyć dupę, to może jest sposobność by go popodglądać. Odszyfrować tajemnicę jego motywacji i determinacji. Używałem dotąd Facebooka, by dzielić się moimi radościami i znojem, ale posty tam stały się dość monotonne w treści, a część znajomych może obrzydzać zamiłowanie do aktywności, dlatego pora dać im wytchnąć. Od dziś mam swoje własne miejsce w sieci, rozpalam w nim kominek i serdecznie Was zapraszam jeśli chcecie ogrzać tu dłonie, serca i naładować się do robienia czegoś pozytywnego.
Od początku mojego w pełni świadomego aktywowania ciała towarzyszy mi Endomondo i to dzięki tej aplikacji wiem jak wiele udało mi się już zrobić. Spędziłem ćwicząc siedemnaście dni i spaliłem przy tym 252 tysiące kilo kalorii.
Pokonałem dystans 2.250 kilometrów i doszedłem do miejsca w którym chciałbym podzielić się tym co mnie martwi i cieszy, ale nie z perspektywy “profesjonalisty”, zawodowego sportowca, tylko zwykłego, zaniedbanego, otyłego amatora. Kiedy przełamałem barierę krytyczną latem 2016, ważyłem 130kg, a mój kręgosłup miał już dosyć – wtedy powiedziałem STOP! Powolna, ale konsekwentna aktywacja doprowadziła mnie tu – do 113kg i prawie codziennych treningów różnego typu.
Ważne jest uświadomić sobie, że każda, choćby najdrobniejsza aktywność jest w rzeczy samej treningiem. Może na początek wystarczy przestać jeździć autem do sklepu, albo wrócić z pracy spacerem… Coś na początek, co wejdzie z czasem w rutynę. Ja zrezygnowałem z motocykla i choć czasem tęsknię za jazdą, bardziej troskam się gdy nie wyjdę na dwór pospacerować, a motocykle nadal mam schowane pod plandekami. Jeśli chcesz do mnie dołączyć, wystarczy że wracając do domu wysiądziesz o jeden przystanek wcześniej – od czegoś warto zacząć.
Na chwilę obecną blog umiejscowiony jest w teraźniejszości – postaram się z czasem przenieść więcej ciekawych wspomnień archiwalnych z Facebooka. Tym czasem zachęcam do lektury, śledzenia, komentowania i dołączenia się do aktywności. – za godzinę zaczyna się Cytadela By Night – może dołączysz? OK – to chociaż dziś o tym pomyśl…
autor: Adrian Diego Stan
Redaktor Miłośnik fotografii, zabytkowych aparatów, motocykli i Szkocji Sporty: bieg, rower, spacer, rolki, siłownia, wędrowanie Lokalizacja: Poznań | Polska
Super pomysł! Mało się znamy, a Twoje pióro zdążyłam już mocno polubić. Wertowanie fejsa z myślą co nowego u Adiego ?. Ja też na drodze aktywności stawiam sobie kolejne wyzwania.. i z przyjemnością i ciekawością kibicuję Tobie. Wszystkiego dobrego!
Powodzenia! Trzymam kciuki!