Poznański Bieg Niepodległości 2021
Nie mogłem odpuścić! Mimo, że po złamaniu małego palca upłynęło dopiero 5 tygodni, Poznański Bieg Niepodległości i jego piąta edycja, która kusiła mnie jak sto pięćdziesiąt. Chirurg straszył, do tego następny RTG dopiero za tydzień, no ale jak nie przebiec mojego ulubionego biegu w Poznaniu.
Trochę o przeszłości
Pierwszy raz wystartowałem w 2017 roku i była to dla mnie wyjątkowa impreza. Pierwszy bieg na dystansie 10km. Wtedy zastanawiałem się: “A co jeśli umrę w biegu?”.
Teraz po setkach “dziesiątek”, dziesiątkach “połówek” i jednym maratonie, wiedziałem, że raczej nie umrę tak szybko.
Niestety moją obawą był palec i wiedziałem, że jeśli pójdzie coś nie tak, to natychmiast zejdę z trasy.

Tak jak w poprzednich edycjach,
Bieg Niepodległości, ale samo też święto ma dla mnie kilka wymiarów.
Po pierwsze okazanie wdzięczności dla naszych przodków. Za to że poświęcili tak wiele by uczynić nasz kraj wolnym i dać nam dobre życie.
Po drugie, myślę o tych, którzy jeszcze nie są niepodlegli – Szkotach – a zatem przy mnie zawsze jest flaga Lion Rampant, albo Saltire.
Po trzecie Remembrance Day i Scottish Poppy Appeal, czyli szkocki dzień i miesiąc pamięci oraz wsparcia dla kombatantów, ofiar wojennych i ich rodzin. Tutaj szczególnie zwracam się myślami ku tym, którzy oddali swe życie podczas ostatniej bitwy o niepodległość Szkocji, pod Culloden.
Falstart
Zaskoczyło mnie, że pod nieobecność w Poznaniu głównego organizatora Poznańskiego Biegu Niepodległości Artura Kujawińskiego, klub biegi.wlkp powołał do życia bieg o zapewne “przypadkowo” zbieżnej nazwie “Poznański Bieg Niepodległości”. Do tego również przypadkiem za linią mety na biegaczy miał czekać Rogal Świętomarciński.
Tyle podobieństw, dalej to już zaproponowali trasę dookoła Strzeszynka, której akurat nie lubię, bo podczas biegu świątecznego stałem tam w korku na wąskiej ścieżce, która mogła pomieścić jednego biegacza, a było nas tam kilkuset łącznie. Potem na szybko aby zwiększyć zainteresowanie tą imprezą, zbudowali jego komunikację zewnętrzną opierając o dopisane do nazwy hasło “Kochamy Polskę”. Wrzucane na fanpageu losowe zdjęcia z Polski, miały prezentować jak piękny mamy kraj, jak bardzo go kochamy i jak bardzo ma to związek z Poznańskim Biegiem Niepodległości.
I jeszcze wtopa z chybionym memem, który miał obśmiać oryginalny bieg w Poznaniu i chyba pokazać jak bardzo wyjątkowy jest ten drugi bieg. Postanowiłem skomentować go własnym memem
bieg.wlkp ja
Koniec śmieszkowania – powiem krótko – SZKODA!
W Poznaniu jest miejsce na kilka imprez niepodległościowych, w tym i choćby dwa biegi. Spokojnie jeden mógłby prowadzić ulicami Poznania, a drugi być organizowany w lesie. Pośród nas są tacy którzy nie schodzą z asfaltu, jak i tacy, którzy nie wychodzą z lasu. No ale nie jestem fanem kopiowania, albo powiem trafniej – podszywania się.
Spokojnie można było powołać “Bieg Niepodległości – biegi.wlkp” i wcale taka nazwa nie wpłynęłaby by na zmniejszenie frekwencji. Zresztą Run Poland słynne jest z ogarniania wielkich frekwencji niezależnie od zdania “świata biegowego”, a biegi.wlkp nie maja aż tak spektakularnych rekordów w tym spekcie.
Jeszcze jedna strata, to brak w tym roku biegu niepodległości w Luboniu. Świetne recenzje tej imprezy z którymi się spotkałem, bardzo mnie zachęcają by kolejnym razem sprawdzić co w trawie piszczy.
Pora na start

W mojej sytuacji bieganie po leśnych alejkach jest raczej niemożliwe, na szczęście nad Maltą czeka na nas dość gładki asfalt, pozbawiony większych nierówności i niespodzianek. Przynajmniej ten czynnik powinien dać mi większe szanse na bezpieczny udział. Wybrałem New Balance 1080, bo choć dystans jest mały, komfort palca będzie dla mnie dodatkowym atutem. Pierwsze kroki pokazały, że mam pełną kontrolę nad stopą i udało się ją przetaczać po wewnętrznej stronie. Tak więc udało mi się chronić palec, a dodatkowo takie jej prowadzenie nie przeciążyło nadmiernie ani śródstopia ani kostek czy kolan. Bez ograniczeń “u dołu” udało mi się dobiec do skraju swej kondycji, bo po tylu tygodniach bez jakiejkolwiek aktywności całkiem zdrzewiałem.
Wspaniali kibice, którzy okolili jezioro, to w sporej grupie ludzie starsi, a ich oklaski były dla mnie szczególnie miłe.
Dwa okrążenia zleciały nadspodziewanie szybko, powoli można więc było zaczynać jakieś plany. Wytarłem twarz z potu, napiłem się wody i minąwszy 9 kilometr postanowiłem spróbować nieco przyspieszyć.
Poznański Bieg Niepodległości – Finisz
Drugi raz zaatakowałem zbieg w stronę mety zupełnie inaczej. W połowie dystansu, przeszedłem do marszu, aby nie ryzykować obsunięcia się stopy w bucie, teraz już wiedziałem, że sznurówki dobrze trzymają ją tam gdzie ma być i spokojnie można wyciągnąć krok. Kilka osób miniętych i spokojnie wbiegłem na metę na pełnym gwizdku. Na oficjalnym zegarze zarejestrowano mi czas netto 1:12:46.
W poprzednich latach wyglądało to tak:
- 2020 – 01:14:39
- 2019 – 00:57:22
- 2018 – 01:00:42
- 2017 – 01:12:36
Jak więc widać o równo dziesięć sekund spóźniłem się względem swojego pierwszego w życiu biegu na 10km, ale w zamian za to zrobiłem życiówkę na 10km w biegu ze złamanym palcem 😀
Na mecie medal, pyszny rogal i radość ze spełnienia i z faktu, że nic się złego nie stało i nie musiałem zejść z trasy.

Wspaniała frekwencja, jak przystało na bieg miejski, pełno znajomych – w tym silna reprezentacja parkrun Błonie, Kórnik, oraz Maratończyk Poznań. Wcześniej sprawdzałem na liście startowej i parkrun reprezentowali:
- 1271 Magdalena parkrun Grudziądz
- 1298 Tomasz parkrun Grudziądz
- 1650 Joanna parkrun Grudziądz
- 1657 Dagmara parkrun Grudziądz
- 1746 Michał parkrun Gostyń
- 3200 Anita parkrun Grudziądz
- 3399 Bartosz parkrun
- 216 Monika parkrun Kościan
- 3362 Dariusz parkrun Lasek Marceliński
- 1559 Dariusz parkrun Świdwin
- 1994 Adrian parkrun Poznań (ja)
Jak więc widać Grudziądz przyjechał mocną ekipą, Poznań oficjalnie, honorowo reprezentowałem ja, a Kórnik poleciał całkiem po cichaczu 😉 Na szczęście jak się okazało, w biegu wzięło udział naprawdę sporo znajomych z Cytadeli, w tym Jarek Koperski, który wycelował w nas swój obiektyw.
Poznański Bieg Niepodległości – Podsumowanie
Rozumiem dlaczego musieliśmy pobiec na Malcie, a nie ulicami miasta i choć wcześniej na to pomarudziłem, to zwyczajnie tylu fal nie dałoby się ogarnąć w miejskim ruchu. Zwłaszcza, że każda z nich była tak spora jak frekwencja nie przymierzając w przełajowym biegu gdzieś pod miastem, w lesie i nad jeziorem.

Arturze – życzę aby za rok nie były potrzebne fale – w kupie siła i na miasto – dla Niepodległej!
Do zobaczenia w 2022 na Bieg Niepodległości Run Poland!
P.S. Natalia! Gratki za PB!

autor: Adrian Diego Stan
Redaktor Miłośnik fotografii, zabytkowych aparatów, motocykli i Szkocji Sporty: bieg, rower, spacer, rolki, siłownia, wędrowanie Lokalizacja: Poznań | Polska











