Złe dobrego początki – 10km na CBN
Już od dawna szykowałem się do ataku na 10km w biegu Cytadela By Night. Zwykle biegłem 5km, bo żal mi było wolontariuszy aby siedzieli i czekali aż w końcu łaskawie dobiegnę… Nawet dziś na trasie bałem się, że dobiegnę a na mecie nikogo, ciemno i zimno… No ale chłopaki zapewniali, że można, że poczekają. Mieli grilla, pomyślałem że będzie im ciepło i jakoś wytrzymają tę godzinkę i piętnaście minut.
Niestety jestem już dość mocno wykończony treningami, co czuję chodząc po schodach, dlatego nawet w trakcie biegu zastanawiałem się czy nie zejść w połowie.
Od samego początku źle zacząłem. W domu mnie przytrzymali i wyjechałem rowerem już bez zapasu czasu. Przyjechałem punkt 20:00, wiedziałem, że już nie rozgrzeję poprawnie ciała, a i o 10 minutowym biegu rozgrzewającym w drugiej strefie mogę zapomnieć. A takie miałem piękne plany… Zostaje mi więc tylko to co rozgrzałem na rowerze. Szybko na start, weryfikacja strategii i postanowienie, że pierwsze 5 minut pobiegnę na rozgrzewkę w trzeciej strefie. Tyle, że plan wziął w łeb, bo nie wiedzieć skąd od razu wystartowałem w czwartej, a po dwóch minutach nawet w piątej strefie tętna. Możliwe, że to pośpiech, brak chwili na koncentrację i wyciszenie, ale skutek był taki, że już od początku wpadłem w panikę. To jest taki moment gdzie myślisz – a co jak w półmaratonie też wystartuję tak nierozsądnie i padnę po piątce? Myślę, że start przetrenuję ostatni raz w sobotę na Parkrun Poznań.
No dobrze, ale wbrew pozorom pierwsze kółko okazało się całkiem zacne. Mimo, że biegłem z rezerwą,okazało się, że zbliżyłem czas do życiówki na 5km. Na razie jednak tego nie wiedziałem i na drugie kółko zasiliłem się, żelem. Żel o była jakaś podróba SIS’a więc nawet nie powiem nic więcej poza tym, że mnie zakleił. Na szczęście miałem czym popić. Do standardowego Isostara w jednej kieszonce wylądował BCAA w płynie do kieszonki drugiej. Całe szczęście, że je miałem, bo już na 6 kilometrze, bidon z ISO mi zamarzł i mimo prób rozgrzania do picia pozostał mi już tylko roztwór BCAA, który miał po prostu szerszą szyjkę. Mimo biegu i on na mecie był już solidnie skrystalizowany.
Bieg poprowadziłem równo, oszczędzając się przy czołgach i skutkiem tego, poprawiłem dziś swoją życiówkę na 10km o minutę i 56 sekund.
Oficjalnie CBN 10km ukończyłem na 42 (ostatniej) pozycji z rekordowym dla mnie czasem 1:05:30 mimo temperatury -13ºC. Ostatni mój oficjalny bieg – Bieg Niepodległości ukończyłem z czasem 01:12:36, więc jest postęp.
A tak to nam dziś pięknie zmroziło świat…
Więcej fotek z tego wyjątkowego biegu znajdziecie w galerii Mikołaj Pietz Fotograf
autor: Adrian Diego Stan
Redaktor Miłośnik fotografii, zabytkowych aparatów, motocykli i Szkocji Sporty: bieg, rower, spacer, rolki, siłownia, wędrowanie Lokalizacja: Poznań | Polska