Z Endomondo przenosimy się w pole
Dziś większość z nas spróbowało uruchomić Endomondo a tu pstryk – automatycznie aplikacja się zamknęła. Nie da się podejrzeć konta, ani uruchomić tradycyjnego widoku. Prawdę mówić nie tego się spodziewałem. Under Armour zapowiedziało koniec aplikacji na grudzieńc 2020 roku, ale wnosiłem, że choć nie będzie można uruchomić treningu, to nadal będziemy widzieli swoje konta i aż do marca gdzie nasze dane znikną z serwerów Endo, będzie można je przeglądać, zapisywać podsumowania, robić screeny i tak dalej. Okazało się też, że podobny los spotkał portal internetowy i można już tylko wyeksportować dane. Zrobiłem to już dawno temu więc ta funkcja nie jest mi dziś potrzebna.
Chciałem z nostalgią pogrzebać w przeszłości…
Sytuacja dla nas jest wyjątkowa, bo jak wiadomo Polska nie jest centrum technologicznego wiru, który zasysa w milionach sztuk wszystkie elektroniczne nowinki świata, generując milionowe dochody spółek. Powiem nawet, że techmaniacy zdają sobie sprawę, że Polska jest… jakby to powiedzieć w “technologicznym odbycie” wielu spółek, szczególnie za oceanem… no ale… na szczęście posługujemy się dobrze językami obcymi, możemy więc ignorować marginalne traktowanie, przemieniając je w świadomość doceniania powszechnej znajomości języków cywilizacji zachodu…
Dobra… ale nie o tym…

Dlaczego w Polsce Endomondo stało się tak popularne i dlaczego tak bardzo odczuliśmy jego brak?
Gdy na świecie elektronika sportowa była już coraz powszechniejsza, u nas dopiero zaczynaliśmy społecznie doceniać ruch fizyczny w drugiej i trzeciej fazie życia, dlatego też (zresztą jak większość technologii) dotarła ona do nas z lekkim opóźnieniem. Dodatkowo ceny urządzeń wychodziły poza logikę sportów amatorskich.
Było jednak coś co łączyło nas ze światem zachodu.
Potrzeba motywacji do aktywności oraz chęć rejestrowania swoich postępów. Większość z nas miała już telefony, na których dało się uruchomić aplikacje. Wtedy poznaliśmy Endomondo. Wkrótce powszechne stały się telefony z GPS i się zaczęło. Sprzedaż naramiennych pokrowców na telefon wzrosła ekstremalnie i co rusz w parku słyszeliśmy podsumowanie kilometra, czy piątki wypowiedziane syntetycznym głosem telefonu.
Genialnie rozbudowany socjal aplikacji wywindował ją niezwykle wysoko. Lajki, udostępnienia, pucharki, znajomi, wyzwania – działo się i nakręcało nas wszystkich by wyjść z domu a potem się pochwalić…
Tymczasem na lewo, zmieniało się na lewej ręce…
Zegarki sportowe stawały się tańsze i popularniejsze. Garmin, Suunto, Polar, TomTom coraz to dodawały nowe modele, a ceny stawały się coraz bardziej atrakcyjne.
Wraz z kupowanymi urządzeniami sportowcy amatorzy otrzymywali dostęp do indywidualnych środowisk, w których bez dodatkowych opłat otrzymywali więcej informacji sportowych niż dawało Endo. To z kolei niewiele miało do zaoferowania poza przydrogimi gaciami i abonamentem na appkę. Tak oto na zachodzie rozpoczął się zmierzch Endomondo.
Tutaj świętowało jednak najlepsze dni, niestety były to dni ważne dla nas, ale nie dla spółki, przecież większość z nas ani nie kupowała opcji premium, ani nawet nie kupowała w sklepach U.A..
Nawet w Polsce zaczynało się już zmieniać. Tańsze zegarki zaczęły coraz częściej pojawiać się na rękach “zwykłych ludzi”. Nikt nie zostawał w tyle, a oferta poszerzała się o przestrzeń fitness i amatorów wszelkich codziennych dyscyplin ruchu. Niestety w międzyczasie Garmin, Polar czy Sunnto i inni, przyzwyczajeni do istnienia socjalu w Endo, nie rozwijali go u siebie bo były by to zbędne wydatki.
Ciężko było za endomondo nadążyć w socjalu.
Strava rezygnowała z wielu funkcji koncentrując się na tym czego u konkurenta nie było.

Obserwowałem Polar Flow, spore zmiany dopadły aplikację i serwis po wejściu RODO. Skomplikowane przepisy, spowodowały niechęć do socjalizowania rozwiązań tej firmy. Poblokowano funkcje aby nie ryzykować wzrostu kosztów dostosowywaniem ich do obostrzeń. Kiedy usłyszałem o końcu Endo pomyślałem, że to czas na zmiany, że ktoś musi zaopiekować się sierotami. Polar Beat świetnie nadawał się do funkcji treningowych dla tych, którzy jeszcze nie uznali zakupu zegarka sportowego ze uzasadniony wydatek. Można było wzbogacić funkcjonalność pasem do pomiaru tętna H7, który w technologii bluetooth łączy się wprost z telefonem co świetnie uzupełniało trening, ale…
Ale w Polar Flow nic się nie zmieniło na lepsze… Mało to, zmieniło się na gorsze. Firma zapowiedziała zamknięcie funkcjonalności lajkowania i komentowania treningów. Niby to co pozostało we Flow było karykaturą Social – ale to był właśnie ten dzień gdy powinno zmienić się na lepsze… tymczasem zostanie już tylko udostępnianie treningów.
Profesjonalni sportowcy robią to inaczej niż my…
Tak, profesjonaliści mają dostęp do świetnej bazy wiedzy, trenerów, sprzętu, motywacji sponsorów, czy innych narzędzi…
Jak motywujemy się my amatorzy? Na wzajem!
Wyzwania, konkursy, zawody, lajki i znajomi – INTERAKCJA…
Potrzebujemy więc czegoś co zastąpi End’o’mondo.
Wychodzi na to, że narzędziem tym będzie Strava. Od czasu gdy wiadomo już było co planuje U.A. Strava zaczęła przygotowywać się do nadejścia fali rozbitków.
Przypłynęliśmy i przywitano nas dobrze.

Kolejne aktualizacje przynoszą funkcje przypominające Endo. Tylko czekać aż wyzwania takie jak Kręć Kilometry z Allego, przeniosą się na Stravę i poczujemy się jak w domu.
Z punktu A do punktu B, czyli nie skreślaj przeszłości…
Do Stravy można zaimportować swoją przeszłość, ale wcale nie okazało się to łatwe. Endo sugeruje eksport historii do MapMyFitness, ale po pierwsze nie udało mi się aktywować tam konta bo pojawił się konflikt tożsamości środowiska, używałem bowiem innych narzędzie U.A..
A po drugie – niech mnie w dupę pocałują – MMF nie zastąpi Endo – AMEN!
Drugim podejściem było pobranie danych z konta. To potrwało kilka dni, ale w końcu udało mi się pobrać moje treningi od 2016 roku. Chciałem wrzucić to do Stravy, ale dostępne tam narzędzie pozwala dodawać tylko po kilkanaście zapisów, a jeśli ma się ich tysiące? Nie mam na to całego roku. Szukając dalej znalazłem Tapiriik. niestety synchronizacja kont kręciła się baz skutku przez kilka dni, postanowiłem więc wykupić wersję płatną, co niestety nic nie zmieniło. Na szczęście był to “groszowy” wydatek.
W końcu trafiłem na aplikację RunGap przeznaczoną na iPhone. Po wykupieniu najkrótszej subskrypcji appka zrobiła to na co tak bardzo czekałem. Od teraz mogłem cieszyć się historią z Endo wprost w środowisku Stravy.
Co dalej?
Cóż… myślę, że Strava będzie dzierżyć dumnie palmę monopolisty na rynku sport social app, a narzędzia producentów zegarków, nie wzbogacą się o social, bo z monopolistą nie ma co się spierać. Bedą rozwijać funkcje treningowe i trenerskie – po to są.
Ja życzę Stravie jak najlepiej, szczególnie jeśli nauczy się języka polskiego, bo choć nie jesteśmy “technologicznym wirem” godnie przyjmiemy chęć zaopiekowania się sierotkami po End’o’mondo.
Jakby co, mnie najdziecie tu: https://www.strava.com/athletes/71431330

autor: Adrian Diego Stan
Redaktor Miłośnik fotografii, zabytkowych aparatów, motocykli i Szkocji Sporty: bieg, rower, spacer, rolki, siłownia, wędrowanie Lokalizacja: Poznań | Polska











